Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/124

Ta strona została uwierzytelniona.

— Tollerowa! zawołała panna Hunter.
— Tak, panienko. Kiedy pan Rucastle powrócił, wypuścił mnie wpierw, nim poszedł na górę. Ach, szkoda panienko, że mnie panienka nie uwiadomiła o swych zamiarach; byłabym powiedziała, że panienka próżny sobie zadaje trud.
— Ha, zawołał Holmes i spojrzał na nią ostro, prawdopodobnie wie Tollerowa więcej o tem, niż ktokolwiek inny.
— Tak jest, i z chęcią też powiem, co wiem.
— A więc proszę, niech pani usiądzie i opowie nam to wszystko, bo wyznam, że wiele punktów nie jest mi tu zupełnie jasnych.
— Byłabym już dawno wszystko wyjaśniła, gdybym się była mogła wydostać z piwnicy. W razie gdyby ta sprawa miała pójść przed sąd, to niech państwo nie zapominają, że ja stanęłam po stronie państwa, a także z panną Alice dobrze sobie postąpiłam.
— Panna Alice od powtórnego ożenienia się swego ojca nie czuła się już w domu szczęśliwą. Widziała się zawsze poniżoną i nie miała żadnego głosu w domu, ale właściwie źle poczęło jej się dziać dopiero wtedy, kiedy zaręczyła się z panem Frowlerem. O ile słyszałam, posiadała panna Alice majątek, przekazany jej testamentem matki, ale była zbyt