Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/13

Ta strona została uwierzytelniona.

zowy kluczyk, dalej drewniany kołek, na którym nawinięty był długi sznurek, a wreszcie trzy stare, zardzewiałe płytki metalowe.
— Więc cóż myślisz, mój drogi, o tej dziwnej kolekcyi? zapytał się Holmes, śmiejąc się z mego zdziwienia.
— W każdym razie niezwykły zbiór.
— Nawet bardzo niezwykły, a historya, która się z tem wszystkiem łączy, jest jeszcze bardziej niezwykłą.
— Więc te przedmioty mają swoją historyę?
— Tak dalece, że właściwie same należą do historyi powszechnej.
— Co chciałeś przez to powiedzieć?
Holmes wyjmował przedmioty po kolei i układał je obok siebie na stole. Następnie usiadł znowu na fotelu i przypatrywał się im z widocznem zadowoleniem.
— Oto jest wszystko, rzekł on, co mi pozostało na pamiątkę po tem tak dziwnem wydarzeniu, mianowicie po sprawie katechizmu rodziny Musgrave’ów.
Nieraz mi już o tym wypadku wspomniał, ale o bliższych szczegółach nie mogłem się dowiedzieć.
— Wyświadczyłbyś mi wielka przysługę, powiedziałem, gdybyś mi wydarzenie to chciał opowiedzieć.