Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/21

Ta strona została uwierzytelniona.

korytarzy w Hurlstone są bogato obwieszone staroświecką bronią wszelakiego rodzaju; chwyciłem pierwszy lepszy topór wojenny, postawiłem światło na ziemi, na palcach szedłem przez korytarz a wreszcie rzuciłem okiem przez uchylone drzwi od biblioteki do wnętrza.
— Burgrabia Brunton był w bibliotece. Siedział ubrany w fotelu, na kolanach rozłożył arkusz papieru, podobny do mapy, i głęboko zamyślony oparł głowę na dłoni; na stole stała mała świeczka, rzucająca słaby tylko blask. Stałem oniemiały ze ździwienia, patrząc na burgrabię. Brunton powstał nagle z miejsca, poszedł do wielkiej szafy, stojącej pod ścianą, otworzył ją, wyjął z niej jakiś papier, następnie powrócił na swoje miejsce, rozłożył ten papier na stole i z wielką uwagą zaczął go czytać. Oburzenie, jakie ogarnęło mnie na widok tak zuchwałego przerzucania naszych rodzinnych dokumentów, było tak wielkie, że mimowoli postąpiłem krok naprzód. Brunton oglądnął się. Kiedy mnie zobaczył we drzwiach, zerwał się na równe nogi, pobladły z przerażenia, i schował szybko do kieszeni papier, podobny do mapy, który przedtem z takiem zajęciem studyował.
— Tak więc, zawołałem, odwdzięczacie się za zaufanie, którem was obdarzyłem! Jutro rano macie moją służbę opuścić!