Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/23

Ta strona została uwierzytelniona.

do rozpaczy. A jeśli mnie pan po tem, co zaszło, nie może dłużej zatrzymać, to niech mi pan — na miłość boską — wymówi służbę i pozwoli odejść dopiero po upływie miesiąca, ale tak, jak gdybym to uczynił zupełnie dobrowolnie, bo nie przeżyłbym tego, gdybym miał być napędzonym wobec wszystkich tych ludzi, których tak dobrze znam.
— Nie zasługujecie, Brunton, wprawdzie na żadne względy, odpowiedziałem mu, bo wasz postępek jest bardzo nieuczciwym! Ale że służyliście tak długo naszej rodzinie, nie chcę was wystawić na publiczną zniewagę. Nie można tu atoli mówić o miesiącu. Postarajcie się o to, żebyście w przeciągu tygodnia zamek opuścili; powody możecie podać, jakie się wam podobają.
— Co? W przeciągu jednego tygodnia? zawołał zrozpaczony. Panie, niech pan mi pozwoli choć czternaście dni tu pozostać — choć czternaście dni!
— Nie! Jeden tydzień! powtórzyłem. Musicie chyba i tak uznać, że bardzo łagodnie z wami postąpiłem.
— Oddalił się z pochyloną głową, przygnębiony tym wypadkiem; ja zaś tymczasem zgasiłem światło i wróciłem do swego pokoju.
— Przez następne dwa dni po tym wypadku Brunton pełnił swą służbę bardzo pilnie.