Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/24

Ta strona została uwierzytelniona.

Ja zaś unikałem najmniejszej wzmianki o tem, co zaszło, i czekałem z pewną ciekawością na to, jak się on wycofa z całej tej sprawy z honorem. Tymczasem trzeciego dnia rano nie zjawił się Brunton, jak zwykle, żeby otrzymać polecenia na cały dzień. Gdy opuściłem jadalnię, spotkałem na schodach przypadkowo służącą, Rachelę Howells. Jak już wspomniałem, była ona jeszcze niedawno bardzo ciężko chorą i teraz tak strasznie bladą, że zganiłem ją za to zbyt prędkie zabieranie się do pracy.
— Nie powinnaś była jeszcze wstawać z łóżka, Rachelo; powiedziałem do niej, będziesz swoje obowiązki wykonywać dopiero wtedy, gdy nabierzesz więcej sił.
— Popatrzyła na mnie wzrokiem tak błędnym, że począłem zaraz powątpiewać o jej zdrowych zmysłach.
— Ja się czuję już dość na siłach, panie Musgrave, odpowiedziała mi.
— Ale zobaczymy, co powie lekarz. W każdym razie zaprzestań na razie wszelkiej pracy, a gdy zejdziesz na dół, wspomnij burgrabiemu, że mam mu coś powiedzieć.
— Burgrabia znikł, odpowiedziała.
— Znikł? Gdzie?
— Znikł. Nikt go nie widział. W pokoju go także niema. Tak jest, on znikł — całkiem znikł.