Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/41

Ta strona została uwierzytelniona.

mógł się prześliznąć, i ażeby po usunięciu tej podpory sprowadzić kamień z łatwością do pierwotnego położenia i w ten sposób zatrzeć wszelki ślad swojej bytności. Dotąd byłem pewny w swej argumentacyi.
— Ale, jak należało teraz zrekonstruować cały przebieg nocnego dramatu? Naturalnie tylko jedna osoba mogła zejść do tej skrytki, a tą był Brunton. Dziewczyna musiała czekać na górze. Brunton otworzył skrzynię, zawartość jej podał prawdopodobnie swojej pomocniczce — ale co się potem stało? —
— Czy może tlejąca od dawna iskierka żądzy zemsty w duszy namiętnej kobiety zapłonęła nagle potężnym płomieniem, gdy zobaczyła w swej mocy człowieka, który ją zdradził, a może bardziej skrzywdził, niż przypuszczaliśmy? — Czy też polano zesunęło się przypadkowo, tak że płyta zapadła i zamknęła Bruntona w lochu, który stał się jego grobem? Czy Rachela zawiniła może tylko przez swoje milczenie? Czy też szybkim ruchem ręki potrąciła umyślnie podporę, tak że skrytka została znowu przywalona kamieniem? W jakikolwiek sposób to się odbyło — ale mnie się zdawało, że widzę postać dziewczęcia, uciekającą z rozwianym włosem po schodach, i przyciskającą rękami do piersi zrabowany skarb. W uszach jej brzmiał wciąż