Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/61

Ta strona została uwierzytelniona.

dzie przepisał na siebie mój majątek, wtedy może możnaby w tem szukać przyczyny tego postępku, ale Hosmer okazywał się zupełnie bezinteresownym i nie chciał odemnie ani halerza. Cóż wiec mogło zajść? Dlaczego nie napisał ani słowa? Oszaleję jeszcze! W nocy oka zmrużyć nie mogę!
Wyjęła chusteczkę z zarękawka i poczęła bardzo płakać.
— Rozpatrzymy bliżej tę sprawę, rzekł Holmes powstając, a nie wątpię, że ją zbadamy. Niech pani na mnie liczy, moja pani, i dłużej się nie martwi. Przedewszystkiem zaś niech się pani stara zapomnieć o panu Hosmerze Angelu, jak prawdopodobnie on o pani zapomniał.
— Więc nie wierzy pan, żebym go kiedyś znowu zobaczyła?
— Wątpię o tem.
— Cóż więc mogło mu się przydarzyć?
— Niech mnie pani zwolni od odpowiedzi na to. Bardzo zaś pożądanem byłoby dla mnie dokładne opisanie jego osoby i wszystkie listy, jakieby mi pani mogła powierzyć.
— Już ubiegłej soboty, odpowiedziała, dałam ogłoszenie do „Chronicle.“ Oto jest wycinek z dziennika, a tu są cztery listy od niego.
— Dziękuję. A teraz proszę mi podać swój adres.