Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/84

Ta strona została uwierzytelniona.

Zauważyłem to doskonale, że Holmes czuł się mile dotkniętym zewnętrznym wyglądem i sposobem wyrażania się swej nowej klientki. Spojrzał na nią swym badawczym wzrokiem, następnie zaś usiadł z opuszczonemi powiekami i złożonymi końcami palców, by wysłuchać jej opowiadania.
— Byłam pięć lat wychowawczynią w domu pułkownika Spenze Munro, zaczęła. Przed dwoma miesiącami atoli został on przeniesiony do Halifax w Nowej Szkocyi i zabrał ze sobą swe dzieci, utraciłam więc miejsce. Przez dłuższy czas za pośrednictwem dzienników poszukiwałam odpowiedniego miejsca, niestety bezskutecznie. Zwolna poczęła się wyczerpywać mała sumka, jaką sobie złożyłam, nie wiedziałam więc już, jak sobie poradzić.
— W znanem Westawayskiem biurze pośrednictwa pracy w Westend zwykłam się była dowiadywać mniej więcej raz na tydzień, czy się dla mnie nie znalazła jakaś posada. Ubiegłego tygodnia wezwała mnie właścicielka biura, panna Stoper, do swego prywatnego pokoju, gdzie zastałam u niej siedzącego jakiegoś pana. Był on niezmiernej tuszy, a jego potężny podbródek spadał mu na piersi w licznych fałdach; miał przytem zresztą łagodne rysy; założył na nos cwikier, przez który uważnie przyglądał się wchodzącym młodym damom.