Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/85

Ta strona została uwierzytelniona.

— Przy mem wejściu zerwał się prawie ze swego krzesła i ze skwapliwością zwrócił się do panny Stoper.
— To jest odpowiednia dla mnie, zawołał, nie mógłbym chyba nic lepszego znaleść. Wspaniale, wspaniale!
— Zdawał się być niezwykle zachwyconym, zacierał ręce z radości i robił wrażenie tak zadowolonego, że była to prawdziwa przyjemność na niego patrzeć.
— Pani szuka jakiegoś miejsca? — rzekł do mnie.
— Tak jest.
— Jako guwernantka?
— Tak.
— A jakiego pani domaga się wynagrodzenia?
— Moje ostatnie miejsce, u pułkownika Munro, było płatne po cztery funty miesięcznie.
— O, ho, ho! Prawdziwie psia zapłata! zawołał on, wywijając swojemi tłustemi rękami w powietrzu, jakby się znajdował w najwyższem podnieceniu. Jak można wogóle damie o tak wybitnych zaletach i zdolnościach zaofiarować tak nędzną sumę!
— Moje zdolności nie są jednak może tak znaczne, jak pan sądzi, zauważyłam. Trochę francuskiego, trochę niemieckiego, muzyki i rysunków.