Strona:PL Doyle - Z przygód Sherlocka Holmesa. T 3.pdf/94

Ta strona została uwierzytelniona.

— Niebezpieczeństwie? — jakie niebezpieczeństwo uważa pan za możliwe?
Holmes poważnie potrząsnął głową.
— Gdybyśmy mogli tutaj coś pewnego powiedzieć, to nie byłoby już żadnego niebezpieczeństwa. Ale wystarczy tylko krótki telegram, a ja każdej godziny dnia lub nocy będę gotów pospieszyć z pomocą.
— To mi wystarcza.
Podniosła się przytem odważnie i żwawo, a rysy jej nie zdradzały już ani śladu trwogi.
— Teraz zaś idę zupełnie śmiało ku mojemu przeznaczeniu. Napiszę niezwłocznie do pana Rucastle’a, dziś wieczorem wyrzeknę się drogich swych włosów, a jutro pojadę do Winchester.
— Młoda dama zdaje się być dość mężną, by się sama obronić mogła, zauważyłem, kiedyśmy słyszeli jej szybkie, śmiałe kroki na schodach.
— Będzie też musiała to czynić, odrzekł Holmes poważnie; bo jeśli się bardzo nie mylę, to wkrótce otrzymamy od niej wiadomość.


∗                ∗

Nie trwało też długo, gdy przepowiednia mego przyjaciela spełniła się. Przez następnych czternaście dni zwracałem się nieraz swemi myślami do osamotnionego dziewczęcia,