Strona:PL Doyle - Zaginiony footbalista (zbiór).pdf/46

Ta strona została uwierzytelniona.

cię przytem ogarnia, że coś po tobie pełza, coś cię ściąga. Takiego uczucia doznaję zawsze na widok Milvertona. Miałem już do czynienia z jakimi pięćdziesięcioma mordercami, ale najgorszy z pośród nich nie był mi tak wstrętny jak ten podlec. A muszę niestety wdać się z nim w układy — przychodzi na moje zaproszenie.
— Czemże on jest?
Holmes wziął wizytòwkę i pokazał palcem na drugą linję.
— Mieni się agentem, a w rzeczywistości jest jadowitym gadem — —
— A co takiego robi?
— Uprawia wymuszenia. Niech się Bóg zmiłuje nad tym nieszczęśnikiem, a jeszcze bardziej nad tą nieszczęśliwą, których tajemnica dostanie się do wiadomości Milvertona. Z najsłodszym uśmieszkiem na ustach wyciśnie ich jak cytrynę. To genjusz w swoim rodzaju. Mógłby był dojść do bardzo ładnego stanowiska w życiu, gdyby jego interesy mniej były podejrzane. Postępuje w ten sposób: Daje do zrozumienia, że gotów jest bardzo dobrze zapłacić za listy kompromitujące osoby bogate i należące do sfer wyższych. Pisma takie sprzedają mu nie tylko lokaje i pokojówki. Dostaje je często od eleganckich łotrów, którzy obracają się w salonach wielkiego świata i zdobywają tam względy i zaufanie łatwowiernych kobiet. Płaci za to hojnie. Raz zapłacił jakiemuś służącemu siedmset funtów za dwie linijki