Strona:PL Doyle - Zaginiony footbalista (zbiór).pdf/57

Ta strona została uwierzytelniona.

czeństwie. Nie ma żadnej innej możliwości wydostania listów. Nieszczęśliwa ta dama niema pieniędzy, ani przyjaciół, do których mogłaby się zwrócić o pomoc. Jutro upływa termin. Jeśli tej nocy nie wydobędziemy listów, ten łajdak jutro unieszczęśliwi pannę Ewę na zawsze. Muszę więc albo pozostawić klientkę jej losowi, albo odważyć się na ten czyn. Przytem będzie to walka rozstrzygająca między mną a tym nędznikiem. On walkę rozpoczął. Więc honor i szacunek przed samym sobą nakazują mi doprowadzić ją do końca.
— No, nie jestem tem zachwycony, ale przyznaję, że tak być musi — odpowiedziałem. — Kiedy wyruszamy?
— Ty nie pójdziesz.
— W takim razie i ty nie pójdziesz — rzekłem stanowczo. — Daję ci słowo honoru — a ty wiesz, że ja słowa nie łamię. Jeśli mię nie weźmiesz ze sobą, w tej chwili zawiadomię o wszystkiem policję.
— Nic mi nie możesz pomóc.
— Skąd wiesz? Nie możesz przewidzieć, co się stanie. W każdym razie nie ustępuję od tego, co powiedziałem. Inni ludzie mają także poczucie honoru. Nieraz nawet większe.
Holmes z początku był zły i niezadowolony. Lecz wnet twarz mu się rozjaśniła, i poklepał mnie po ramieniu.
— Dobrze, już dobrze, mój kochany. Masz rację. Od lat mieszkamy razem w tym pokoju. To