„Przybywaj pan w tej chwili do Paryża, czekam na pana“.
Kładzie depeszę do koperty, a na kopercie pisze:
„Księciu de Machaut, w Arnonville“.
Pachołek zostaje wezwany i otrzymuje pismo królewskie z rozkazem, aby pędził co koń wyskoczy.
Teraz, gdy paź wyszedł, może król przyjąć panie.
Panie, które ojciec nazywał jak wiadomo: Locque, Chiffe i Graille, panie czekają w drzwiach przeciwległych, aż paź się wyniesie.
Wyszedł, więc wejść mogą.
Wchodzą i błagają króla o względy dla pana de Maurepas — wszystko to jest kwestją czasu, — król nie chce odmówić paniom.
Król jest taki dobry!...
Przystanie, gdy paź będzie już tak daleko, żeby go nie można było dogonić.
Walczy z paniami, trzymając wzrok utkwiony w zegarze pół godziny, to dosyć — zegar nie może go omylić, ten zegar on sam nakręca.
Po dwudziestu minutach ustępuje.
— Niech dogonią pazia — powiada.
Panie wybiegają, niech kto wsiądzie na konia, niech zamęczy konia, dwa konie, dziesięć koni, ale niech dogoni pazia.
Niepotrzebne to wcale, nie zamęczą ani jednego.
Paź schodząc, zawadził o schodek i złamał sobie ostrogę.
Jakże można pędzić, mając jedną tylko ostrogę?
Zresztą, paź jest naczelnikiem wielkiej stajni, nie pozwoliłby wsiąść na konia nikomu, kto nie potrafiłby przynieść honoru stajni królewskiej.
Paź nie pojedzie zatem inaczej, tylko z dwoma ostrogami.
Wynikła z tego, że zamiast dogonić pazia na drodze do Arnonville, pędzącego co koń wyskoczy, dogoniono go na dziedzińcu pałacowym.
Siedział już na koniu i gotów był jechać jak przystoi.
Odbierają mu pismo, treści listu nie zmieniają, tylko na kopercie w miejsce panu de Machaut, w Arnonyille, piszą panie: „Księciu de Maurepas, w Pont-Chartrain.
Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/137
Ta strona została skorygowana.