Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/198

Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XIX
TRÓJKĄT

Rzeczywiście we drzwiach sali archiwalnej palił się już ogromny stos papierów.
Jest to nieszczęście, że lud zaraz po zwycięstwie, czuje potrzebę niszczenia.
Archiwum Bastylji zajął lud.
Była to obszerna sala, zawalona papierami; znajdowały się tu akta wszystkich więźniów, jacy w ciągu lat stu byli w Bastylji zamknięci.
Lud z wściekłością szarpał i rozrywał te papiery, zdawało mu się może, że gdy darł te regestry, te zapisane arkusze, tem samem przywracał wolność więźniom, których dotyczyły.
Gilbert wszedł, przy pomocy Pitoux zaczął przeglądać wykazy, pozostałe jeszcze na półkach; rejestru z roku bieżącego nie było.
Doktór, człowiek spokojny i zimny, zbladł i tupnął nogą z niecierpliwości.
W tej chwili Pitoux spostrzegł, jak jeden z tych bohaterskich uliczników, których nigdy nie brak przy zwycięstwach ludu, wziął na głowę, biegnąc gu płonącemu stosowi, foljał z kształtu i oprawy podobny do tego, jaki porzucił właśnie doktór Gilbert.
Pobiegł za nim i dzięki długim nogom, prędko go dogonił.
Był to regestr z roku 1779.
Porozumienie nie trwało długo. Pitoux przedstawił się, jako jeden ze zdobywców i objaśnił zarazem, że pewien więzień potrzebuje ten rejestr.
Ulicznik odstąpił mu go, pocieszając się temi słowy: