Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/204

Ta strona została skorygowana.

den po drugim, podobnie jak spadające ze sznurka paciorki.
Odkąd przewidział, że zwycięstwo skala się krwią, chciał wydostać się z tego stosu kamieni, który mu służył za estradę, lecz ramiona żelazne trzymały go tu nieporuszenie.
Obezwładniony zupełnie posłał tylko Billota i Pitoux na obronę gubernatora, i obydwaj, posłuszni jego głosowi, dokładali wszelkich wysiłków, ażeby się przedostać przez te fale ludzkie i do niego dotrzeć.
Rzeczywiście garstka obrońców gubernatora potrzebowała pomocy. Chollat, który nic nie jadł od rana, czuł osłabnięcie sił i już nawet upadł omdlały, ledwie go podniesiono i uratowano od zdeptania nogami.
Lecz, gdy on ubył, powstał zaraz w tym szańcu żywym wyłom.
Przez wyłom ten wpadł jakiś człowiek i machnąwszy strzelbą wymierzył straszny cios w gołą głowę gubernatora...
Lepine spostrzegł spadającą maczugę i zdążył jeszcze z wyciągniętemi rękoma rzucić się między nią, a de Launaya, lecz sam otrzymał w czoło cios przeznaczony dla więźnia.
Oszołomiony uderzeniem, oślepiony krwią, chwiejąc się poniósł ręce do twarzy, a kiedy mógł przejrzeć, był już o dwadzieścia kroków od gubernatora.
W tejże chwili przybył Billot, ciągnąc za sobą Pitoux.
Zauważył, że de Launay‘a poznawano jedynie po tem, że głowę miał obnażoną.
Billot wziął swój kapelusz, wyciągnął ramię i wsadził go na głowę gubernatora.
De Launay obrócił się i poznał Billota.
— Dziękuję panu — rzekł — ale wszystko, cobyście uczynili, daremne; już mnie nie ocalicie!..
— Dostańmy się tylko do ratusza — odrzekł Hullin — a ręczę za wszystko.
— Tak — wyrzekł de Launay — ale czy się dostaniemy?
— Przy pomocy bożej, przynajmniej spróbujemy — odpowiedział Hullin.
W istocie można było mieć nadzieję, gdyż już się zbli-