nić honor królowej. Chodzi tylko o to, ażeby znosić to małżeństwo ta, jak ja znoszę je od lat czterech.
— Tak, zawołała królowa — ale czy myślisz pan, że nie widzę twojego smutku, że nie rozumiem twojego utrapienia, które objawia się w formie najgłęgszego szacunku? Czy myślisz, że nie widzę wszystkiego?
— Przez litość, Najjaśniejsza Pani — rzekł hrabia, schylając się — racz mi wyjawić to, co pani widzi. Jeżelim niedosyć cierpiał sam, i niedosyć zadał cierpień innym, niechaj podwoję utrapienia dla siebie i dla wszystkiego, co mnie otacza, pewny będąc, że nigdy nie wypłacę się za to, co pani jestem winien.
Królowa wyciągnęła ku hrabiemu rękę. Słowo tego człowieka miało moc nieprzełamaną, jak wszystko, co wybucha ze szczerego i namiętnego serca.
— Rozkaż, Najjaśniejsza Pani — mówił dalej — błagam, nie lękaj się rozkazywać.
— O! tak, tak, wiem dobrze, nie mam słuszności; przebacz mi pan, to prawda. Ale jeżeli masz pan gdzie ukryte bożyszcze, któremu ofiarujesz tajemne kadzidło, jeżeli jest gdzie na świecie kobieta przez ciebie uwielbiana... Otóż, jeżeli to istnieje, ukryte przed wszystkimi, nie zapomnij, że masz przed wszystkimi, publicznie wobec innych, a także wobec siebie, żonę młodą i piękną, którą otaczasz pieczołowitością, żonę, która opiera się na twoim ramieniu, a opierając się na ramieniu, opiera zarazem ne sercu.
Olivier zmarszczył brwi, a linje tak czyste jego oblicza, zmieniły się na chwilę.
— Czego żądasz Najjaśniejsza Pani? — rzekł — czy chcesz, ażebym oddalił hrabinę de Charny? Pani milczy; a więc tak? Dobrze; gotów jestem spełnić ten rozkaz; ale wiadomo Waszej Królewskiej Mości, że ona jest sama na świecie! Sierota. Ojciec jej, baron de Taverney, umarł roku zeszłego, jak przystało na szlachcica starej daty, który nie chce patrzeć na to, co się dzieje. Brat jej, de Maison-Rouge, przyjeżdża najwięcej raz do roku, ażeby uściskać siostrę, pokłonić się Waszej Królewskiej Mości, i odjeżdża, a nikt nie wie, gdzie się podziewa.
— Tak, wiem o tem wszystkiem.
— Zastanów się, Najjaśniejsza Pani, że hrabina de Charny — gdyby Bóg powołał mnie do siebie, mogłaby
Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/288
Ta strona została skorygowana.