kłą nienawiść do nieszczęsnego atomu, który dla tylu rozmaitych powodów stał się jej wrogiem.
Marja Antonina wzrokiem pożegnała wszystkich, nawet panią de Misery.
Wszyscy wyszli.
Królowa czekała, aż drzwi się zamkną za ostatnią osobą, nawet za lokajem, a potem, zwracając wzrok na Gilberta, spostrzegła, że i on patrzeć na nią nie przestał.
Oburzyło ją takie zuchwalstwo.
Wzrok doktora był pozornie niewinny, ale uporczywy, tak, iż Marja Antonina czuła się zmuszoną poskromić to natręctwo.
— I cóż odezwała się szorstko — dlaczego pan tak stoisz przede mną i wpatrujesz się nieustannie, zamiast powiedzieć, co mi jest?...
To energiczne przemówienie, poparte błyskami wzroku, byłoby spiorunowało każdego z dworzan królowej, byłoby rzuciło do nóg Marji Antoniny z prośbą o łaskę każdego marszałka Francji, — bohatera, półboga!...
Ale Gilbert odrzekł spokojnie:
— Lekarz sądzi przedewszystkiem oczami, Najjaśniejsza Pani. Patrząc na Waszą Królewską Mość, która mnie wezwać raczyła, nie zadawalam próżnej ciekawości, ale spełniam powinność, stosuję się do rozkazów.
— Więc pan mnie studjowałeś?
— Ile było w mej mocy, Najjaśniejsza Pani.
— Czy jestem chorą?
— Nie we właściwem znaczeniu tego wyrazu, ale Wasza Królewska Mość doznaje silnego rozdrażnienia.
— A!... — odezwała się Marja Antonina z ironją. — Czemuż pan nie powiesz odrazu, że jestem rozgniewana?
— Wasza Królewska Mość skoro wezwała lekarza, pozwolić raczy, ażeby lekarz używał terminu lekarskiego.
— Zgoda. A skąd to rozdrażnienie?
— Wasza Królewska Mość zbyt wiele posiada rozumu, aby nie wiedzieć, że lekarz odgaduje zło fizyczne, dzięki doświadczeniu i tradycjom nauki; ale nie jest prorokiem, aby zgłębiał za pierwszem spojrzeniem tonie dusz ludzkich.
— To znaczy, że pan za drugim lub trzecim razem — mógłbyś powiedzieć nietylko co cierpię, ale i co myślę?
Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/334
Ta strona została skorygowana.