Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/364

Ta strona została skorygowana.

już postąpiłem — dodał król żartując — więc... do jutra.
— Do jutra — odrzekła smutnie królowa.
— Zatrzymasz doktora przy sobie, Najjaśniejsza Pani? — spytał król.
— O! nie, nie — powiedziała królowa z żywością, która wywołała uśmiech na usta Gilberta.
— Wezmę go z sobą.
Gilbert skłonił się po raz trzeci Marji Antoninie, która tym razem oddała mu ukłon raczej jak kobieta, niż jak królowa.
I poszedł za królem, zwracającym się ku drzwiom.
— Zdaje mi się — mówił idąc przez galerję, — że jesteś dobrze z królową, panie Gilbert?
— Najjaśniejszy Panie — odparł doktór, jest to łaska, którą winien jestem Waszej Królewskiej Mości.
— Niech żyje król! — zawołali dworzanie, napływający do przedpokojów.
— Niech żyje król! — powtórzył w dziedzińcu tłum oficerów i żołnierzy cudzoziemskich, cisnący się do drzwi pałacu.
Te okrzyki przedłużające się i wzmagające, czyniły Ludwikowi XVI przyjemność, jakiej nigdy w podobnych okolicznościach nie doznawał.
Królowa zaś siedziała jak pierwiej w oknie, gdzie tyle strasznych chwil przebyła. Usłyszawszy okrzyki poświęcenia i miłości, przyjmujące przechodzącego króla, a rozchodzące się pod sklepieniami:
— Niech żyje król! — powtórzyła. — O! tak, niech żyje król! Będzie żył, ten król, i to wbrew tobie, niegodny Paryżu, otchłani niecna, przepaści krwawa, nie pochłoniesz tej ofiary!... Wyrwę ci ją, i to patrz! temi rękoma słabemi, które ci grożą w tej chwili, i wydają światu na obrzydzenie, a Bogu na zemstę!
Wymawiając te wyrazy z gwałtowną nienawiścią, która przestraszyłaby najszaleńszych rewolucjonistów, gdyby je mogli widzieć i słyszeć, królowa wyciągnęła słabe ramię, wyglądające z pod koronki, jak błyszczący miecz z pochwy.
Potem przywołała panią Campan, tę z dam swoich w której największe pokładała zaufanie, i zamknęła się w swoim gabinecie, rozkazując nie wpuszczać nikogo.