Wszystkie wydarzenia na jakieśmy patrzyli, były faktami, którym ręka silna i przemyślna zaradzićby mogła skutecznie. Szło tylko o taką rękę.
Królowa widząc paryżan zorganizowanych i żądnych wojny, chciała im pokazać, czem jest wojna prawdziwa.
— Dotąd — mówiła — mieli do czynienia z Inwalidami Bastylji, ze źle uzbrojonymi szwajcarami; teraz pokaże się im, czem są pułki królewskie, dobrze wyćwiczone.
Jest gdzie zapewne taki pułk, co już uspakajał wzburzenie, co rozlewał krew w wojnach domowych. Każe się sprowadzić jeden z pułków takich. Paryżanie pojmą wtedy, że jedynym środkiem ocalenia będzie pokora.
Było to po kłótniach Zgromadzenia i króla o veto. Król walczył przez dwa miesiące, aby odzyskać cokolwiek władzy, starał się przy pomocy ministerstwa i Mirabeau zneutralizować zapędy republikańskie pragnące zniweczyć króla upadającego.
Król stracił całą władzę i popularność. Królowa otrzymała przezwisko.
Było to jedno ze słów obcych ludowi, a przez to samo bardziej go jeszcze łechcących; słowo, które nie było dotąd obelgą, ale stało się z czasem obelgą najkrwawszą. Nazwano ją panią Veto.
Przezwisko to, na skrzydłach piosenek rewolucyjnych doszło do Niemiec, do uszu przyjaciół i sług tych osób, które posyłając Francji królowę niemkę, miały prawo dziwić się, że ją obelżywie Austrjaczką przezywano.
Nazwa ta w dniach mordu w Paryżu, towarzyszyć miała ostatnim tchnieniom ofiar nieszczęśliwych.
Strona:PL Dumas - Anioł Pitoux T1-2.djvu/450
Ta strona została skorygowana.
ROZDZIAŁ XVII
PUŁK FLANDRYJSKI