Strona:PL Dumas - Dwadzieścia lat później.djvu/198

Ta strona została przepisana.

z przyjaciółmi, lecz dużo w niej zaszło zmian przez te lat dwadzieścia, dużo, począwszy od właściciela.
Podróżni oddali konie w ręce stajennych, a że bieguny szlachetnej były rasy, polecili, aby miano o nich staranie jaknajwiększe, aby oprócz słomy i owsa nic innego im nie dawano, a piersi i nogi ciepłem winem obmyto.
Dwadzieścia mil francuskich w ciągu dnia przebyli. Pomyślawszy najpierw o koniach, jako dobrzy kawalerzyści, — zażądali następnie dwóch pokojów dla siebie.
— Przebierz się, Raulu — odezwał się Athos — mam bowiem przedstawić cię komuś.
— Dzisiaj, panie?... — zapytał młodzieniec.
— Za pół godziny.
Młodzieniec zadowolił się ukłonem. Być może, iż Raul, mniej wytrwały na trudy, niż Athos, który wydawał się z żelaza, wolałby kąpiel w osławionej Sekwanie, a następnie wygodne łóżko, lecz, skoro hrabia de la Fere tak powiedział, jedyną myślą jego było posłuszeństwo.
— Ale, ale, Raulu, ubierz się starannie; życzę sobie, abyś się podobał.
— Spodziewam się, panie, — odparł wesoło młodzieniec — iż nie o małżeństwo tu chodzi. Znasz przecie zobowiązania moje względem Ludwiki.
Teraz z kolei Athos się uśmiechnął.
— Nie, uspokój się, — rzekł — jakkolwiek przedstawić cię mam kobiecie.
— Kobiecie?... — zagadnął Raul.
— Tak... i chciałbym nawet, abyś ją pokochał.
Młodzieniec spojrzał na hrabiego z pewnym niepokojem, lecz, widząc wesołą twarz jego, prędko przyszedł do siebie.
— A ile ona może mieć lat?... — zapytał wicehrabia de Bragelonne.
— Drogi mój Raulu, wiedz o tem raz na zawsze, że takiego pytania nie zadaje się nigdy! Jeżeli na twarzy kobiety możesz wyczytać jej wiek, na cóż się pytać, a jeżeli nie możesz, to także daj pokój, bo popełnisz niedelikatność.
— Czy piękna?...
— Lat temu szesnaście uchodziła nietylko za najładniejszą, lecz i za najpowabniejszą w całej Francji.
Odpowiedź ta powróciła spokój wicehrabiemu. Nie