Strona:PL Dumas - Józef Balsamo.djvu/439

Ta strona została przepisana.

szkając w Paryżu, są w dobrych stosunkach ze wszystkimi sędziami, i że dlatego będą wszechmocni...
— Przedewszystkiem, mają za sobą prawo.
— Jakże to boleśnie słyszeć te słowa z ust człowieka nieomylnego, jakim jest wasza ekscelencja.
— Tak pani, mówię to wszystko, bo to jest prawda, a jednak, z udaną dobrodusznością ciągnął dalej pan de Maupeau, — na honor, chciałbym być pani użytecznym.
Hrabina zaniepokoiła się; zdało jej się, że coś niejasnego widzi jeżeli nie w słowach to w myśli wicekanclerza, i czuła zarazem, że gdyby się rozproszyły te ciemności, możeby coś przychylnego dla siebie ujrzała poza niemi.
— Zwłaszcza imię jakie pani nosi, jedno z najpiękniejszych imion Francji, jest dla mnie wiele znaczącym względem.
— Nie przeszkodzi mi to przegrać!...
— Pani! ja nic nie mogę.
— O! ekscelencjo, ekscelencjo, mówiła hrabina, kiwając głową, co to się teraz dzieje!
— Chcesz pani mówić, rzekł z uśmiechem pan de Maupeau, że za naszych czasów było lepiej.
— Niestety! ekscelencjo, tak mi się zdaje przynajmniej, i z rozkoszą wspominam owe czasy, kiedy jako zwyczajny adwokat królewski w parlamencie, wygłaszałeś te cudne mowy, którym ja,