Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/10

Ta strona została przepisana.

go synom swoim, mówiąc: „Widzicie tam oto tego człowieka, który idzie smutny i poważny? — On do piekieł zstępował!...“
Do nas to przedewszystkiem, — nie biorąc w rachunek geniuszów — stosuje się to dantejskie i wirgiljuszowe porównanie. Brama do królewskich podziemi w Saint Denis, która przed nami ma się otworzyć, ma pewne podobieństwo z wrotami piekielnemi. Jeden i ten sam napis obu im służyć może i gdybyśmy w ręku trzymali Danta pochodnię i mieli Wirgila za przewodnika, niedługo szukaćbyśmy potrzebowali wpośród tych trzech ras królewskich, które zaludniają grobowce starego opactwa. aby znaleźć kilku zbójców, których zbrodnie tyle są godne potępienia, co zbrodnie arcybiskupa Rogera — kilka ofiar, których nieszczęście jest tyle godne litości, ile jej godnym był los więźnia z wieży Pizańskiej.
Przedewszystkiem, w olbrzymiej tej kostnicy jest grób, około którego nie przeszliśmy nigdy obojętnie. Zawsze wypadało nam stanąć, założyć ręce i czoło pochylić. Jest to w jednej z katakumb po lewej stronie prosty grobowiec z marmuru czarnego, na którym położone są obok siebie dwie figury kamienne. Jedna wyobraża mężczyznę, druga kobietę. Nie zbyt dawno minęło cztery wieki, odkąd one spoczywają tak jedna obok drugiej, z rękoma złożonemi do modlitwy. Mężczyzna ten prosi Boga o wyjawienie mu przyczyny swego gniewu, kobieta zaś błaga o przebaczenie za swoję zdradę. Są to bowiem dwie postacie: szaleńca i wiarołomnej. Przez lat dwadzieścia szał jego i jej miłostki krwią broczyły Francyę i nie bez wielkiej racyi, wierzcie mi — ręka, która dokoła ich grobowca wyryła napis: „Tu leży król Karol „ukochany“ VI-ty tego imienia i królowa Izabela Bawarska jego żona“, — dodała pod spodem wyrazy: „Módlcie się za nich!“