Strona:PL Dumas - Karol Szalony.djvu/21

Ta strona została przepisana.

spleciono herby Francyi i Bawaryi, oświetlone jarzącem słońcem, które, jak wspominaliśmy, król Karol obrał sobie za dewizę.
Królowa zachwycona była tym widokiem i chwaliła wielce sam pomysł, a gdy już dzieci śpiewy swe skończyły i gdy zmiarkowano, że królowa dosyć się już wszystkiemu napatrzyła, otworzyła się tylna ściana ołtarza, ukazując całą wielką ulicę Saint Dénis, pokrytą na kształt olbrzymiego namiotu; wszystkie domy ozdobione draperyą z sukna i jedwabiu, jakgdyby, mówi Froissart, sukno rozdawane było darmo, lub jakgdyby rzecz działa się nie w Paryżu, lecz, w Aleksandryi, lub Damaszku.
Królowa wstrzymała się jeszcze chwilę. Można było sądzić, że zawahała się na wstępie do tej stolicy, która oczekiwała na nią z taką niecierpliwością i witała ją z miłością i zapałem. A może też przeczucie jakie mówiło jej, królowej młodej i pięknej, wprowadzanej z taką uroczystością i wystawą, że kiedyś zwłoki jej wyniesione zostaną z tego samego miasta na ramionach jednego tylko wyrobnika, któremu poleconem będzie przez odźwiernego pałacu Świętego Pawła, aby oddał pozostałe szczątki Izabelli Bawarskiej zakonnikom w Saint Denis. Wkrótce atoli puściła się w drogę; zauważono jednak, że zbladła, wstępując w tę długą i wielką ulicę i rozdzielając tłum na dwa, żywe mury ludu, które potrzebowały tylko zbliżyć się do siebie, aby zgnieść swoją królową, jej lektykę i konie. Mimo to, żaden wypadek się nie wydarzył. Mieszczanie, świtę tworzący, utrzymywali w porządku szeregi i niezadługo zbliżono się do przepysznej fontanny, pokrytej błękitnem suknem, bramowanem w złote lilie. Dokoła fontanny ustawione były malowane i rzeźbione kolumny, na których pozawieszano tarcze herbowe najpierwszych domów Francyi. Za-