pałoby mnie prędko, ale byłoby pełne rajskich uniesień. Wiecznie przejęta trwogą, we mnie byś miała jedyną nadzieję! Wspomnienia Paryża nie dręczyłyby cię; nie udawałabyś śmiechu wtedy, gdy serce twe łez pełne, a ja mimo wszystkiego, byłbym szczęśliwy... nie byłbym zazdrosny.
— Alfredzie — przemówiła poważne — tak wiele jestem ci winna, że powinnam zrobić coś dla ciebie. Musisz bardzo cierpieć, jeżeli w ten sposób przemawiasz do minie, zapominając, że jestem dziś na łasce twojej. Zawstydzasz mnie i boleść mi sprawiasz.
— Przebacz mi, przebacz! — zawołałem padając na kolana — wiesz, że cię kochałem, gdy młodą jeszcze byłaś panienką, nie wyjawiłem ci tego nigdy, bo brak majątku nie pozwolił mi starać się o twoją rękę; wiesz, że od czasu, jak cię odnalazłem, miłość ta uśpiona może, lecz nigdy nie zagasła, obudziła się gorętsza jeszcze, żywsza, niż dawniej. Wiesz o tem, bo czyż potrzeba słów na wyrażenie uczuć, których ja doznaję? Łzy więc twoje i uśmiech jednakowo mnie bolą: kiedy się śmiejesz, ukrywasz coś przede mną, kiedy płaczesz, przyznajesz, że kochasz kogoś, że kogoś żałujesz!
— Mylisz się, odpowiedziała — jeżeli kochałam, dziś już nie kocham, jeżeli żałuję kogo, to matki mojej jedynie.
— Paulino! Padlino! — zawołałem — czy to prawda? Czy ty mnie nie zwodzisz? Boże mój, Boże!
— Czy sądzisz, że byłabym zdolna kłamstwem okupywać sobie twoją opiekę?
— Niechaj niebo broni mnie od myśli podobnej!... — zawołałem. — Lecz cóż było powodem zazdrości twego męża? gdyż zazdrość jedynie mogła go popchnąć do zbrodni.
— Słuchaj Alfredzie, bądź co bądź muszę ci kiedyś odkryć straszną tajemnicę, której padłam ofiarą; masz prawo żądać tego ode mnie, to też dziś wieczorem dowiesz się o wszystkiem, dziś wieczorem czytać będziesz w mej duszy, dziś jeszcze w ręku twoim będzie więcej, niż życie, bo honor mej rodziny. Wyjawię ci wszystko, pod jednym wszakże warunkiem.
— Powiedz pod jakim, na każdy przystaję.
— Nie będziesz mi mówił o swej miłości, a ja wzamian
Strona:PL Dumas - Paulina.pdf/38
Ta strona została przepisana.