Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/333

Ta strona została przepisana.

SZOŁOM. (ku młodzi podbiegając) Kto jest, co matki twarz oglądał bladą,
Kiedy go w nocy porwano z pościeli?
CHÓR MŁODZIEŃCÓW. Oh, ja — ja także — i ja — całe stado
Nas, jako orłów, którym las wycięli,
Jest tu, i szumi sztandaru piórami,
Dziobami zgrzyta, zemsty szuka okiem.
SZOŁOM. (stając pośrodku) A teraz — któż z was, szczególnemi snami
Podniecan, albo w czas okryty mrokiem,
Kiedy się miasto rozbudzi, kto, mówię,
Aniołów zemsty groźne słyszał wycia?
Albo mu wieniec złożyli na głowie,
Albo mu starzec na rozdrożu życia
Poszepnął: «Godzin zbliża się mistrzyni,
Czujże, bo w imię ludzkie ona czyni!...»
BOLEJ. Ja jestem, zemstą przekarmiony głuchą,
Któremu dajmon[1] sny nasyła dziwne,
Tak, że beze krwi nudno mi i sucho,
Tak, że gałązki trapią mię oliwne,
I każdy wywczas staje się torturą,
A każdy uśmiech żywem urąganiem!
Skąd niema gromu okrytego chmurą,
Żebym go wczesnem nie uczcił witaniem,
Ani zarazy, która ciągnie górą,
Żebym nie przeczuł jej z uradowaniem,
Ani się pożar tak znienacka wśliźnie,
Żebym go w wiatru nie czuł spaleniźnie.
Boleści różnych będąc powiernikiem,
Gdy z ludźmi nawet ludzkie gadam rzeczy,
To nieraz w duchu się odezwę krzykiem,
Że owdzie chłopca wiejski pies skaleczy,
Albo się gmachu zawalą sklepienia...
I teraz nawet...
SZOŁOM. (na ramionach Boleja ręce kładąc) Mężu przeznaczenia!
ZWOLON. (w tłumie) Nieszczęścia synu!...
SZOŁOM. (do kupiącego się ludu) Któż z was pomścić lepiéj
Potrafi jeśli nie on człowiek wolny?
Zaprawdę przyszłość ramię jego krzepi,
Zaprawdę niedość wyrzec o nim: «Zdolny»,
Gdyż siłom, zdolność przechodzącym, sprostał.
Zakryte widzi — bywa, gdzie nie postał...
ZWOLON. O bracia, wybór ten niedosyć tuszy
O czasów pełni...
JEDNI. Precz z teoretykiem!
DRUDZY. Precz z tym pedantem!
INNI. Co mózg tylko suszy.
SZOŁOM. Co wichrzy, zgodzić się nie umie z nikim.
ZWOLON. O bracia!... Wszystkim jeślić wolno szczerze
Dla publicznego wyrzec co obłowu,
To niechże w wolność słów i ja uwierzę!
Pozwólcie...
WSZYSCY. Dosyć, dość. A cóż tam znowu?
SIERŻANT. Mów! Niech już mówi! Gadaj, a niedługo!
ZWOLON. (Boleją pokazując) Ten młody człowiek, zemstą przekarmiony,
Wolności mężem nie jest — sądu sługą,
I wy, i tamci — — A zaś rozwiniony
Proporzec, wiecież, co u prawdy znaczy?
SZOŁOM. Precz! Zdrada! Ducha chce osłabić w rzeszy.
ZWOLON. Obywatele. — Lecz czegóż? Rozpaczy
Albo ojczyzny? Nie wiem. Każdy śpieszy
Na śmierć: żywota któryż szukać zdolny?
Za wolność każdy umrzeć chce z ochotą,
Jakgdyby cmentarz tylko zwał się wolny,
A lada koniec jakby był istotą
Nieskończoności... Zemsty, mówię, żądza
Gdy o ojczyzny losach rozporządza,
Ojczyzna z zemstą w związek wchodzą taki,
Że, kiedy jednej stanie się, to drugiéj
Może nie stanie już...
SZOŁOM. Widziałżeś znaki Niebieskie?
JEDNI. Uchodź!...
DRUDZY. Dość!

(szykują się i, potrząsając bronią, mają się do marszu)

BOLEJ. Wstęp już za długi,
Rzecz sama dłuższą być od wstępu może,
A zakończenie tak, jak prolog. Przeto
Żegnamy...
NIEKTÓRZY. Cha, cha!...
ZWOLON. (smutno) Pobłogosław Boże!
SIERŻANT. Czy się nie raczysz bić, panie poeto?

(słychać piszczałki, krzyki, rżenia; lud się kupi, w oddziały porządkuje, usposabia do marszu, rusza)

CHÓR. Zemsta, zemsta na wroga,
Z Bogiem, a choćby mimo Boga!...
ECHO. Zemsta, zemsta!
SIERŻANT. (do Zwolona) Hej, druhu,
Dobrym jesteś człowiekiem,
Wróć! Siedziałeś w łańcuchu
Pod zakrwawionym ćwiekiem,
I znów, jeśli nas zgniotą,
Siedzieć będziesz, jak pierwéj.
Wróć!

  1. dajmon (grec.) — zwykle: demon; duch (zazwyczaj zły), istota nadprzyrodzona.