Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/359

Ta strona została przepisana.

Tarczę widziałem sam, na własne oczy,
Przed którą pani ta szukać lubiła
Czystości lica i ładu warkoczy,
A tarcza odtąd twarzą jej patrzyła!
Nie jestem, widzisz, lada młodzik, który
Rycerskie zwierzchu tylko zna rzemiosło,
I ramię moje sięgało do góry,
I czoło moje wyżej dachów rosło.
Wiem, że są boje wszelakiej natury.
Ani mię dziwi gościnność kamienia,
Lecz jestem smętny, i jestem ten, który
Dla siebie nie chce już nic, prócz spocznienia.

(pochyla się i kładzie opodal progu)

A przeto wolę na tym mchu jałowym
Przyleć, niż świetne przyjąć zaproszenia.
PRÓG. Książę się kładziesz w ogrodzie zamkowym,
W grocie bezwidnej z drogiego kamienia,
Gdzie źródło w konchy spada alabaster,
Stół z niewinnemi ofiarami czeka,
Mleko, owoce i miodowy plaster
Podaje cisza, przyjaciółka człeka,
Nie kłaniająca natrętnemi słowy.

(zasuwają się ściany niewidome)

Spocząłeś, książę, w grocie szmaragdowej!

III.
U pierwszej bramy zamku.
Rakuz na spienionym koniu, Grodny na czele czeladzi.

GRODNY i CZELADŹ Z straszliwą wieścią czekamy na drodze.
RAKUZ. (oddając konia) Niechaj wiem!
GRODNY. Książę nas opuścił włady[1].
RAKUZ. Kółko mi o tem szeptało w ostrodze.
Płaczki niech wyją, niech szlochają dziady!
Stos wielki cieśle niech od rana stawią,
Chorągwie niech się zbiorą i gromady!

(po chwili)

A smok?
GRODNY. Drabowie z tym się czasem bawią.
RAKUZ. A Krakus książę, brat nasz?
GRODNY. Ani słychu
O księciu, panie młodym.
RAKUZ. (na stronie) Daj go lichu!
Nie temu z bestją harcować żakowi,
Ani po starcu dziedziczyć korony.
Przyniosłem fortel, co w wodzie się łowi,
Smoka jak zażyć, wiem, i z której strony,
Tylko mi trzeba śpieszyć się, bo kto wié...
Tylko mi trzeba, jak grom przed wystrzałem,
Knować sam na sam cichą rzecz.

(słychać szamotanie się i ryk smoka)

Zadrżałem!?

(Szołom[2] wchodzi)

RAKUZ. (poznając go) Szołom!

(przyzywa go bliżej skinieniem)

Jak stary zeszedł? Niech usłyszę...
SZOŁOM. Panie! Że, będąc koronnym runnikiem[3].
Posiadam sztukę, przez którą rad piszę,
Cokolwiek zechcę, tym oto stylikiem[4]
Na buku, tudzież, że się tego z nikiem
Dzielić nie godzi, iż jest rzeczą stanu —
Przeto, tak dla tych, co stoją za tronem,
Jako i dla tych, co ścielą się panu,
Spisałem słowa piórem nieuczonem.
Te zaś brzmią:

(dobywa tabliczek)

RAKUZ. Czytaj!
SZOŁOM. (czyta) Szóstego dnia, rano,
Krak, książę Włady, chwilę zgadł bezwtorą
I kazał, aby z wieży obwołano,
Że umrze. Lechów zebrało się sporo
U łoża, które jest z czarnego dębu.
Tam książę, głowę poruszając bladą,
Tak prawił: «Gród ten z pod smoczego zębu
Wybawi jeden z dwóch, którzy tu jadą;
Który zaś, nie wiem, lecz jeden z Księżyców...»
I dodał: «Wielu nie będzie dziedziców!»
I przemilkł; poczem, gdy bardzo szlochano,
Jakoby młodzian porwał się z pościeli,
Głosem wołając wielkim: «Niech powstaną
Dziadowie z grobów, by jasno widzieli,
Że się nie lękam śmierci!» i padł. Lechy na to:
«Chrobryś był!» Trupa osłonili szatą
I wyszli.

  1. włady, przymiotnik starosłoweński, znaczący: wielmożny i heroiczny. (P. P.).
  2. «Szołom» pochodzi od słowa ludowego «szołomić». (P. P.).
    Szołomić, oszałamiać = odurzać, obałamucać wmawianiem czegoś.
  3. Runy, najstarsze znaki pisarskie germańskich ludów. Stąd «runnik» = pisarz.
  4. stylik, mały «stylus» rzymski, t. j. rylec do pisania na pokrytej woskiem tabliczce.