Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/388

Ta strona została przepisana.

nad robotami portowemi mężów, którym uprzejma należy się powolność, i ludzi rzemiosła, w którem, powiedzieć mógłbym, iż do bezużytecznych nie liczę się. A jako jest zupełny we wszystkiej okrągłości swojej orzech świeży, kiedy, ciężką odtrąciwszy z siebie zieleń, wytoczy się sam, złoty i dojrzały, tak udatnie skończoną spuszczaliśmy koryncką galerę nową na pełne morze, czego się ani bez libacyj[1] wstępnych arii bez przygodnej wycieczki czynić nie zwykło.
KLEOKARP. Nie napróżno, nie napróżno powtarzać zwykłem, o Laonie, że Jowiszówna wielka, glaukiemi[2] na Ateńczyków poglądając oczyma, przypomina im błękitne obszary mórz. Niech narody wyrostki ufają raczej w krzemiennej sile ramion, a ich szybkość i zwrotność niechaj od jeleni bierze przykład i stanie się uradowaniem klaszczących widzów lub tych, którzy wydzielają płacę w czas igrzysk! Lecz obywatel dojrzały, lecz umysł wolny, wyręcza elementem dziką silę i on w jej rozhukaniu nie pokłada dobra publicznego... Cóż zaiste, podobniejszego do rzeczy boskich nad gwiaździarską ową umiejętność, której słodki nasz Tales[3] przewodniczy, mąż, którego badaniom zarzucają wszelako płonność!...
EGINEA. We wszystkiem niżsi, ojcze, niżsi od służebnej kucharki mędrca...
DORILLA. ...Która przynajmniej była mu użyteczną w prostocie swojej...
KLEOKARP. (dalej do Laona) Powiedziećby można, że, jeżeli nauczony w niebieskich rzeczach człowiek powraca wejrzenia swe ku ziemi, tedy wraz obejmuje nad elementy rząd i o tyle zbywa się siły dzikiej, ile potęgą morza się wyręczył, — elementu, który niewięcej i niepierwej człowiekowi podlega, jedno, jak prędko i o ile umysł jego zapatrzył się w niebiosa.
EGINEA. (poglądając wgórę) Jako kwiat na wysokości rośliny swojej, tak mi się wydawać zwykły gwiazdy, iż są kwiatem wysokości świata tego.
Dosyć jeszcze czasu, nim pierwsza wznijdzie!
DORILLA. (poglądając niżej) Oto wchodzącego śpiesznie gościa spostrzegam.
LAON. Poznaję gładkiego syna Chariklesa!...
GOŚĆ. (zbliża się krokiem zadyszanym i odzywa gwałtownie naraz do wszystkich osób) Żaden Koreb, żaden Koreb, najzawołańszy żaden jeździec tyle i w tak krótkim czasie nie przewiał pyłu, ile go dziś rzuciły wokoło miasta tessalskie kopyta konia mojego...

(spostrzegając obecność starca)

Trzeciego areopagity czcigodny dom nawiedzam...

(zajmując wskazane miejsce i ciągnąc rzecz, niekiedy wielkiem zadyszaniem przerywaną)

Odkąd już tajemnicy niema bynajmniej, a wieść stała się prawdą...

(hamując się na chwilę obecnością areopagity)

Ile że żadnej już niema tajemnicy, podążyć jeszcze chcę opodal choćby na chwil niewiele, do rodziny czcigodnego pentakontarka[4], gdzie czuwanie przeciąga się w noc późną. W różnych miejscach, dopiero się z ust moich i ode mnie pierwszego dowiedziano nieodmiennej a dziwnej prawdy o szczególnem Tyrteja przeznaczeniu...
LAON. (z oznaką lekką wstrętu obraca się do areopagity i pogląda na lica niewiast) Niewiele jeszcze temu dni, pomnę jak dziś, kiedy na rzecz małych bachanalij[5] napisałem był ów wiersz (dla którego jednogłośnie pogardzono Tyrteja rymem), któż wtedy w całem mieście byłby się poważył dopuścić, choćby jak coś najoddaleniej prawdopodobnego, że ten właśnie, że ten nieledwie wyświstany rymotwórca w Apollinowym stanie wieńcu na progach wielkiego Tezeusza!
KLEOKARP. (z półuśmiechem) Ta więc tylko już jedna zostanie tajemnica: ile oczekiwać było trzeba na dzień, białym kamykiem naznaczony, ażeby rym wyroczni, nadeszły z Delf, we właściwej jasności dał się odczytać...

(Kleokarp daje znak niewiastom, ażeby się od męskiej rozmowy oddaliły; Eginea i Dorilla ujmują się za ręce i powoli odchodzą w cienie laurów)

GOŚĆ. (jak na początku, mówi bez uwagi na obecnych) Niezbyt jeszcze dawno i tu, opodal, przed domostwem czcigodnego pentakontarka — pomnę jak dziś — któż nie mówił o chromym Tyrteuszu, że jest «kulawy?» Któż go i «jednookim» nie

  1. libacja (łac.) — płynna ofiara, składana bogom przed ucztą.
  2. glauki (gr.) — zielonawy, zielony, jak morze. Takie miały być oczy Ateny («Jowiszówna»).
  3. Tales, filozof grecki, współczesny Solonowi, jeden z «siedmiu mędrców».
  4. pentakonarchos (gr.), dowódca 50-u ludzi.
  5. bachanalje (łac.), uroczystość na cześć Bachusa.