Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/466

Ta strona została przepisana.

PSYMACH. ...Przykładem mistrza szkoły starej,
Poprosiłbym o jeden dzień namysłu
KLEOPATRA. Tylko
O jeden dzień! No, proszę... Dlaczegóż nie o wiek?

(przeciąga się w krześle z oczyma zamkniętemi)

EUKAST. (do obecnych półgłosem)
Królowa, jeśli wolno tak rzec, jest znużona.
RYCERZ. (półgłosem) Hasło, mnie dane. wkrótce obejmę...
OLYMP. (półgłosem) Pozory
Snu nieraz rzeczywiste przynoszą owoce...
EROE. Królowa mówić głośno pozwala, gdy marzy.

(Kleopatra porusza nieco ramieniem — kapłani, mając się do stanowczego odejścia, przybliżają jej papirus na złotej półmisie; Kleopatra spostrzega ten ich gest i ponosi rękę ku przedmiotowi)

PIERWSZY KAPŁAN. Konsul dotknął.
KLEOPATRA. (porywając się) Juljusz!... Cezar?... To dotknął... Co to jest?
DRUGI KAPŁAN. Testament.
KLEOPATRA. (powstając z krzesła) ...Zbyt bolesne spomnienia... Eukast!
Niechaj z konfitur zrobią podobieństwo kształtne
Papiru tego i niech monarsze poniosą!
Mąż mój rączkami dwoma dotknie się tej rzeczy.

(wychodząc)

Królowa was pozdrawia!...

(Eroe i medyk Olymp, a Eukast uprzednio, towarzyszą królowej)

PIERWSZY KAPŁAN. Jak piękna jest miłość
Koronna! Godna tego Ptolomeów rodu,
Z którego po dziś każdy stoi w mumji swojej
I złamanego nie ma palca!
DRUGI KAPŁAN. Dobrze okadzone
Framugi[1], tudzież skrzynie z drzewa pachnącego,
Niepróżno tak zaletne stadło oczekują!

(do Rycerza)

Rycerzowi słynnemu skłonienie.
RYCERZ. Wzajemne!

(Kapłani wychodzą)



SCENA PIĄTA.
Noc widocznie zapada — w głębi nieco światłości.

PSYMACH. Dziewięcioma języki mówiąca osoba,
Greckich świadoma rzeczy, a celna w egipskich,
Nauczona więc mądre zagadki stosować,
Bardziej słowy olśniła mię teraz, niż berłem.
Często wracam myślący z królewskich posłuchów,
Napotykając wielkie tych sfinksów oblicza,
Które się wylęgają tam i sam na słońcu.

«Miłość odmienić w nowe potęgi i wyższe...»
Żali to się jednemu z mędrców zalecało?...
Cóż powiedziałbyś, walny rycerzu? Czy, względów
Chloe nie mogąc dobyć, szedłbyś do portyku,
By cię nauczał znosić to pitagorejczyk?[2]
Albo czyli z kapłany szedłbyś egipskimi
Po eter wszechkojący w zodyjaku otchłań?
RYCERZ. Nieraz, na dzidzie brodę oparłszy o nocy,
Na pustyni placówkę gdy odprawowałem,
Szedłem okiem, gdzie świeci konstelacja Panny
I w dalekie Lwa gwiazdy lubiłem pozierać.
Lwy tymczasem dokoła zbiegały pustynię,
Więc spokoju ku takiej treści rozeznaniu
W głowie mojej nie stało — słów dziś braknie w uściech.
Tuszę, iż rzeczą dobrą przeciw melancholji
Jest gra rozsądna w kości, lekkie wino, tudzież
Wiedza uzasadniona, iż Chloe są mnogie.
PSYMACH. Mnogie są Chloe ani jedyna jest Wenus!
Epos ma ciąg apostrof i różność rapsodów[3]:
Nadewszystko zwątpienie, pochodzące z onej
Troistości — zwątpienie to filozoficzne,
Któremu też i panny bywają skwapliwe,
Skwapliwi są zarazem rodowi ich krewni,
I rzeczypospolitej interes, i pieniądz.
Takiej sprawie i silnie tak ustatecznionej

  1. framuga (szwedzkie?), wgłębienie w ścianie, wnęka, nisza.
  2. pitagorejczycy, sekta filozoficzna, religijna i polityczna, stworzona w VI w. przed Chr. przez Pitagorasa.
  3. epos (gr.) = poemat bohaterski; apostrofa (gr.) = nagły zwrot w ciągu opowiadania do osoby jakiejś lub rzeczy; rapsod (gr.) — tu; ustęp, urywek.