Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/469

Ta strona została przepisana.

Stradał jaśnię. Zaś pewną jest rzeczą, iż wcale
Bez pozwolenia archiprezbytów szły głosy
Prorokujące z wieży i że to skandal jest
Szczególniejszy.
Uchwycić ją za ramię chciałem
Na skręcie wyższych drabin, lecz, jak szybki pająk,
Okraczający znaną mu nić, raz zaledwo
Śród księżyca sylwetkę wyszczerzyła czarną
I zniknęła, dopadłszy stopniowań kamiennych.
Brzmienia zostały za nią, wygłaszane echem
Sklepień i gadające o królestwa losie,
O bohaterów cieniach...
Wszystko rzeczy, które
Bez przyzwolenia arcykapłaństwa stały się...
RYCERZ. Bez tegoż wzrok stradała!
WTÓRY KAPŁAN. I to jest zaiste,
Niepowrotnym skandalem!... Was, rycerze, pytam,
Żali tędy lub — co mi właśnie przyszło na myśl —
Żali do Nekropolis nie pobiegła?... Ówdzie
Z groby rozmawiać?...
RYCERZ. Z niewiast tu nikt oprócz jednej
Koryfei[1] Izydy, nie przechodził — ta zaś,
Zaręczyć wam możemy, że jest arcypiękna!...
WTÓRY KAPŁAN. Nie ona!...

(po głębokim namyśle)

Nekropolis jest jedynem miejscem.
Kędy nieszczęsną ponieść mógł szał; tam się kwapię.

(Kapłan szybko uchodzi)

RYCERZ. Z dwojga onych kto umysł ma trzeźwiejszy, wątpię...
SETNIK. Zda się, iż grę na nowo zagaić nie pora.
RYCERZ. Praesagia[2] nie są arcypogodne...
SETNIK. Zaprawdę,
Wszelka noc zawsze musi mieć coś szczególnego.
RYCERZ. (nagle) Towarzyszu, przychodzi mi na myśl rzecz bardziej
Ważna, niźli ucieczka Szechery do grobów.
Straż nazewnątrz obejmiesz ty... przed moją czatą,
Ażeby się gdzieś nazbyt blisko nie spotkali
Prorokini i kapłan... Cóż albowiem żołnierz,
Pełniący służby swoje, umiałby podołać
W tak wysokiej niesnasce?...
SETNIK. Ergo: słucham — idę...

(obraca kroki na sposób wojenny i odchodzi)



SCENA SZÓSTA.

RYCERZ. Rzekł dobrze, iż noc każda coś ma szczególnego,
I niech mi kto potrafi ją na dzień przerobić
Tak zupełnie, potocznie, równo tak, jak dnie są.
My, co czaty od tylu nocy sprawujemy
Po różnych roku porach i w miejscach niejednych.
Znamy tę osobliwość, przynależną cieniom.
Dużo uczonych, nie chcę już powiedzieć: mędrców,
Słowa jednego nocnej nie znając zagadki.
Wstają codzień i chodzą, jako małoletni,
O których pierwej myślił ktoś i ktoś się nimi
Zajmował, kiedy oni ani dbali o to!
Sam, niejedną twarz bladą rano napotkawszy,
Gdy powracałem z czatów, sam umiałbym nieraz
Takiej po wiedzieć twarzy dwa lub cztery słowa,
Którychby ona nigdy nie myśliła słyszeć
Od nikogo, prócz siebie.
To szczególna rzecz jest...
Każde miejsce inakszą ma nocy symfonję!
Tu zaczyna się ona huczną wesołością,
Spadającą oklasków i śmiechów kaskadą
Na bruk miejski, przez lżejsze akordy. Następnie
Tony te milkną — ptaków nocnych słychać poświst,
Szczekanie psa nad brzegiem kanału, plusk w wodzie,
Wykrzyk daleki jakiejś wątpliwej natury,
Uciszenie głębokie —
— potem szelest drobny
Niewieściego trzewika lub flet, który zaczął.
Lecz nie dokonał pieśni... potem jakby ducha
Niedotkliwego smętek w powietrzu i spadek
Jednego listka na bruk — potem wielka
Nocna cisza...
— Aż nagle gromada wielbłądów

  1. koryfej (l. koryfeusz; gr.) — przewodnik chóru; koryfeja — żeńska forma tej nazwy, zresztą nieużywana.
  2. praesagium (łac.) — znak, wróżba, przepowiednia.