Strona:PL Dzieła Cyprjana Norwida (Pini).djvu/716

Ta strona została przepisana.

i zarówno coraz to silniej dodawa, aby pamiętano, «iż przez trud... i przez bezmierne trudy» utwierdzają się w ludzkości owoce dobrego poselstwa i dzieło zbawienia gruntuje się.
Wyrażenie «starostę piekielnego», lubo wobec rozbioru treści, który tu podjęliśmy, jest podrzędne, godzi się wszelako zważyć jako dowód zupełnie swobodnej wolności słowa i naciskiem żadnym zewnętrznie nieupodejrzliwionej. Godność albowiem starostów jest arcysłowiańska i pierwotnie od powagi wieku samego pochodząca, a którą to po szczególe przedchrześcijańska moralność do zupełnego doprowadzała despotyzmu, tak, iż starzec starszy rozkazował jeszcze młodszym starcom, i że przeto moralny sens w archeologicznym tracił się wątku. Urzędy, z tegoż wprost wyrosłe, nazbyt w kwalifikacjach swoich objęły były prawo przedawnienia. Zaś chrześcijańskie pojęcie o godności wieku na szerszej się uzasadnia prawdzie. Literalnym nadto powodem, iż użyto tego wizerunku «piekielnego starosty», stała się i ta wierność świętemu pismu, jaka obok filozoficznej i poetycznej twórczości autora w całym utworze jego ciągłe napotyka się. Starosta tu albowiem odpowiada (u Ew. Mateusza XII. 29) mocarzowi w grodzie obronnym, którego złupić nie może człowiek, «ażby pierwej związał mocarza onego», czyli, jak wyraża pieśń: «starostę skował piekielnego».
Szczegółem tym jednego wyrażenia — nie oddalając się zanadto od głównego w tej strofie i pogłównie tu rozglądanego poetyckiego sensu we wierszu, iż «narodził się dla nas...» — winniśmy domieścić, iż święto Narodzenia Pańskiego jest «jedynem świętem Północy», pod osobną ta nazwą u wszystkich chrześcijańskich znanem wyznań.
Jakoż, gdyby kto w czas wigilji, o tej właśnie mistycznej nocy, podniósł się nad glob na wysokość, z którejby mógł północny jego obejrzeć profil, zobaczyłby od odległych krańców Kanady przez ocean, grupę angielskich półwyspów, Skandynawję, Germanję, Polskę, i przez Polskę aż do niektórych osad syberyjskich wielkie jedno koło zapalonych gwiazd ognia radosnego!...
Ludy inne mają i milenja swej historji poza dniem narodzenia chrystusowego, ale historyczny człowiek północny narodził się rówieśnie.
Arcyhistoryczny, a jednak poetycki sens tych mówień ażeby pojąć, trzeba we wigilję Narodzenia Bożego stać gdzieś na kotwicy, w jakiej zatoce portu idolatryjnych jeszcze do dziś ludów i mocarstw, i od strony jednej uczuwać idące ponad falami resztki odległego tyfonu, a od drugiej słyszeć echa armat chrześcijańskich, ku uczczeniu święta przez noc całą grzmiące z okrętów, i dymy ich, biało się ciągnące ku pagodom miast, widzieć samotnie.
Historja albowiem nietylko była, lecz i jest, i dlatego z pisanych dokumentów udziela się w niektórej jeno części swojej.

TEKST.
ADAMIE! TY BOŻY KMIECIU,
TY SIEDZISZ U BOGA W WIECU.
DOMIEŚĆ NAS, SWE DZIECI, GDZIE KRÓLUJĄ ANIELI:
TAM RADOŚĆ, TAM MIŁOŚĆ, TAM WIDZENIE
TWÓRCY — ANIELSKIE, BEZ KOŃCA!...

TU — SIĘ NAM ZJAWIŁO DJABLE POTĘPIENIE...

Sielskość ma i mieć zawsze będzie osobny urok, tak dalece, że oto i w jednym z najdonioślejszych pieśni nastrojów czuć się dawa i nie przestaje być wdzięczną. Przyczyna tego arcygłęboko leży, bo jeszcze w niejakim szczątku pierwotnej religijności ludzkiej z tak zwanego biblijnie patrjarchalnego czasu. Jest uwarunkowana naturalnie samem sielskiem życiem pewna moralność i ta ma zarazem uroczą stronę dawności swojej, czyli pierwotności, i ma niemniej swoją ograniczoność, jak wszystko, co naturalne jest. Arkadja pozostanie żywiołem poetyckim i utęsknieniem tego złotego wieku, który jeszcze pod jej formami nawet prorokującemu poniekąd Wirgiljuszowi objawił się, ale zapóźno wejdzie ona w historyczny interes Grecji, ani na czas ligi achejskiej nie pojmie. Naturalnie ponie-