Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/167

Ta strona została przepisana.
ZBIGNIEW.

Ach! ona mój ojcze niewinna.

WOJEWODA.

       15 Nie — ona jest, jak mówią, kobiéta uczynna,
Nic więcéj — ona tylko się...

ZBIGNIEW.

Ojcze! na Boga!

WOJEWODA (do Amelii.)

Jak mi Waćpani płaczesz? jak cię trzęsie trwoga?
Ha! bo też tu się stanie z nami rzecz okropna. —
Waćpani mi tu byłaś bardzo nie rostropna!
       20 Waćpaniś prowadziła źle twe ceregiele,
To teraz będą kiry i trumny w kościele;
Przygotuj się Waćpani! bo to sprawa czarta.
O! jaka ty na czole ze wstydu wytarta!
Innaby już mi do nóg padła cała długa
I całowała stopy.

AMELJA.

       25 Ja Waszmości sługa
Ale jestem niewinną.
Zbigniew pada do nóg.

WOJEWODA (do Zbigniewa.)

Ty śmiesz prosić za nią?

ZBIGNIEW.

Nie, ja sam jestem...

WOJEWODA (przerywając.)

Tak, ty — z twoją matką panią
Złączyliście się...

ZBIGNIEW.

Ojcze!

WOJEWODA.

Przeciw starca głowie,
Aby ją okryć hańbą — niech Ci Bóg da zdrowie;
       30 Wybrałeś się tu dobrze z protekcyą Wasze.