Nic sobie...
Miły! nic sobie!
Jakżeś głupia mościa pani —
170
Nic sobie, to się znaczy, że nic nie przygani
Mojéj piękności... to jest żem piękny. A zwę się
Grabiec.
Cóż cię za anioł obłąkał w tym lesie?
Proszę co za ciekawość w tym wywiędłym schabku?
Proszę cię panie Grabiec!
Wolno mówić: Grabku!
Panie Grabku!
Któż jesteś...
175
Aśćki panny sługa...
A pytasz kto ja jestem?... to historja długa.
W naszym kościołku stały ogromne organy,
Mój tata grał na dudach: pięknie grywał pjany,
Ale kiedy na trzeźwo, okropnie rzępolił;
180
Do tego był balwierzem i wieś całą golił,
Golił i grał na dudach, bo golił w Sobotę,
Na dudach grał w Niedzielę; a miał taką cnotę,
Że nie pił kiedy golił, a pił kiedy grywał.
I wszystko szło jak z płatka. Wtém kogut zaśpiewał,
185
I mój ojciec małżeństwem z żoną los zespolił.
Panna młoda wąs miała, ojciec wąs ogolił,
I wszystko szło jak z płatka. Lecz tu nowe cuda!
Żona grała na dudach, a tatuś był duda;
Grała więc po tatusiu, dopóty grała,
190
Aż go na cmentarzyku wiejskim pogrzebała.
Ja zaś pośmiertne dzieło pana organisty,
Jestem, jak mówią, ojca wizerunek czysty,