Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/247

Ta strona została przepisana.
ALINA.

Kochać i być wierną.

KIRKOR.

Ach nie wiém któréj oddać rękę lewą
Jako szwagierce — a któréj z pierścionkiem.
       155 O! gdybym ujrzał tę gwiazdę przedsterną
Co wiodła króle do dzieciątka żłobu,
Serce mam jedno a ciągnie do obu.
Którą odrzucić? któréj być małżonkiem?
Obie kochają, więc niesprawiedliwość
       160 Poniesie jedna, jeśli wezmę drugą.
W obojgu jedna prostota i tkliwość,
W obojgu miłość jednaką zasługą...
Którą tu wybrać?...

ALINA.

Jeśli mnie wybierzesz
Szlachetny panie, to musisz obiecać
       165 Że mię do zamku twojego zabierzesz
Z matką i siostrą... Bo któż będzie matce
Gotować garnek? kto ogień rozniecać?
Ona nie może zostać w biednéj chatce,
Kiedy ja będę w pałacach mieszkała.
       170 Patrz ona siwa jak różyczka biała.
O! widzisz panie... musisz także ze mną
I matkę zabrać...

KIRKOR.

O! jakąż tajemną
Roskoszą serce napełnia... o miła...

WDOWA.

Lecz Balladyna to samo mówiła
       175 W sercu i w myśli... Wierzaj mi rycerzu
I Balladyna kocha matkę starą.

KIRKOR.

Jużem był wybrał i znów mi w puklerzu
Dwa serca biją...

BALLADYNA.

Byłabym poczwarą,
Niegodną twojej ręki, ale piekła,