Usta Kirkora takie koralowe
Jak te maliny... Fijołeczki świeże
Wzdychacie próżno, bo ja nie mam czasu
140
Zrywać fijołków bo siostrzyczka zbierze
Dzban pełny malin i powróci z lasu
I weźmie męża; a ja z fijołkami
Zostanę panną... Choćbyście wy były
145
Fijołki moje złotemi różami,
Wolę maliny.
Mój miły! mój miły!
Złoty wielki pan.
Mojemu miłemu
Niosę malin dzban.
150
Bo on woli mój kochanek,
Taki pełny malin dzbanek,
Niż zbożowy łan. Oh!
Niż zbożowy łan.
Jak mało malin! a jakie czerwone
155
By krew. — Jak mało — w którą pójdę stronę?
Nie wiem... a niebo jakie zapalone
Jak krew... Czemu ty słońce wschodzisz krwawo?
Noc wolę ciemną niż taki poranek....
Gdzie moja siostra... musiała na prawo
160
Pójść i napełnić malinami dzbanek;
A ja śród jagód chodzę obłąkana,
Jakąś rospaczą, i łzy gubię w rosie.
Siostrzyczko moja! siostrzyczko kochana!
A gdzie ty?...
Jaki śmiech w Aliny głosie.
Musi mieć pełny dzbanek...