Mogłabym przysiądz że nie... W las!... w las!... w drogę,
Wczorajsze serce niechaj się za ciebie
Modli. — Ach jam się wczoraj nie modliła.
235
To źle! źle! — dzisiaj już nie czas... Na niebie
Jest Bóg... zapomnę że jest, będę żyła
Jakby nie było Boga.
Ach okropność,
Ludzie tak siebie zarzynają nożem.
Nie wiem jak ludzka poczyna rostropność
240
W takiém zdarzeniu?... My duchy nie możem
Znać owych ziółek, które rany leczą;
A ona ciepła, może jeszcze żywa?
Pustelnik nieraz ziółka w lesie zrywa,
Więc może, gdyby miał koło niéj pieczą,
245
Do życia wróci... Ach Skierko mój drogi
Sprowadź tu pustelnika.
Wy ciernie i głogi,
Jeżeli zabójczyni padnie na kolana,
Bądźcie pod jéj kolanami.
Niech leci wiatrem ścigana,
250
Przerażona strumyka mruczącego łzami
Jak siostry płaczem...
Widzę tego pasterza co się zwie tułaczem
Wygnanym z kraju szczęścia i po całym świecie
Szukał próżno kochanki... dziś kocha się w kwiecie,
255
W słońcu, w gwiazdach... w jutrzence... niech ujrzy to ciało.
Poco mi świecisz małżonko Tytana
Twarzą co przeszła z różowéj na białą?...