Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/270

Ta strona została przepisana.
SCENA DRUGA.
Ganek przed chatą wdowy ocieniony lipą.
WDOWA i KIRKOR siedzą na ławie.
KIRKOR.

Nie widać córek...

WDOWA.

Wrócą panie! wrócą
Jedna za drugą jak dwie gąski białe,
Jedna za drugą. Ach łzy mi się rzucą
Ze starych oczu, na Chrystusa chwałę,
Gdy je zobaczę...

KIRKOR.

       5 Któraż pierwszą będzie?
Czy Balladyna?

WDOWA.

Pewnie Balladyna.
Wszak ona pierwsza w kościele i wszędzie
Pierwsza... z organem piosenkę zaczyna.
Alina także pierwsza.

KIRKOR.

Więc Alina
Może powróci?

WDOWA.

       10 Ha! może Alina,
Bogu to wiedziéć...

KIRKOR.

Czy wiesz moja stara,
Żem niespokojny o twoje dziewczęta...

WDOWA.

To i ja właśnie... jakaś niby mara
W głowę mi wlazła. Choć nikt nie pamięta
       15 Aby na wiosnę kiedy być nie było
Malin... a gdyby się też przytrafiło
Że nie ma malin... tak marzyłam wczora
Nim sen przyleciał... gdyby też śród bora
Nie było malin? — potém sama sobie