A na nim wisząc na śnieżne ramiona
Mglista niewiasta.
I wszystko widziały
Twe własne oczy przemądry Wawelu?
30
Nie ja widziałem lecz widziało wielu;
Mogę przyświadczyć na rzecz z mego czasu.
Ja sam widziałem z Goplańskiego lasu,
Za żórawiami lecącą dziewczynę.
Ta na ostatnią orszaku ptaszynę
35
Padając, białe zawiązała rączki
Za szyję ptaka; a głową do ziemi
Sypała włosów rozwite obrączki
Jasne jak słońce, i tak na warkoczu
Gdy promieniami rozwiał się złotemi
Leżała płynąc.
40
Trzeba dziecka oczu
Aby na szmatach niebieskiego płótna
Obraz widziały.
Co to? ciemność smutna
Na tron upadła, i nam na oblicza;
Jak zaćmionego słońca tajemnicza
45
Zieloność — bladzi staniemy przed panią.
Okropna ciemność.
Nad blaszaną banią
Królewskich zamków, skąd w niebo wytryska
Igła złocona, okropne chmurzyska
W koło się czarnym owinęły wiankiem,