Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom II 032.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dziłem tego, com uważał za nieznośną bezczelność. Wyżej rzekłem, iż w pierwszych latach naszego koleżeństwa uczucia moje względem Wilsona łatwo mogły przeobrazić się w przyjaźń, lecz w ostatnich miesiącach mego w szkole pobytu, pomimo niewątpliwie znacznej zniżki w poziomie zwykłych zabiegów jego natręctwa, uczucia moje — w równej niemal mierze — zniżyły się do poziomu istotnej nienawiści. Zdaje mi się, iż zauważył to pewnego razu i odtąd unikał mnie, lub udawał, że unika.
Jeśli mię pamięć nie myli, wypadło to w tym samym mniej więcej czasie, kiedy na tle jednej gwałtownej pomiędzy nami kłótni, w której mój przeciwnik zatracił właściwą sobie oględność i dał gniewom, obcą niemal swej naturze, folgę, wykryłem, lub przywidziało mi się, żem wykrył w jego tonie, wyrazie twarzy i w całej postaci coś, co mię na razie przejęło dreszczem, potem do głębi rozciekawiło, narzucając mej duszy niejasne widma wczesnego dzieciństwa — cudaczne, mętne a pilne wspomnienia owych dni, gdy pamięć moja jeszcze na świat nie przyszła. Nie potrafiłbym lepiej określić tłoczącego