Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom II 150.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nie i paradoksalnie zrodzony we mnie wniosek o potężnej inteligencyi, przezorności, sknerstwie, chciwości, zimnej krwi, złej woli, drapieżności, tryumfie, rozpasanej uciesze, bezmiernem przerażeniu, oraz usilnej i najwyższej rozpaczy. Jakieś wrażenie osobliwe zbudziło mię ze snu, ogarnęło, opętało. Co za dziwne dzieje — spytałem siebie samego — poryły tę oto pierś swemi zgłoskami? Zachciało mi się nieodparcie mieć starca wciąż na oku — zbadać go dokładniej. Wdziałem pośpiesznie palto, porwałem kapelusz i laskę, wybiegłem na ulicę i jąłem torować sobie drogę przez tłumy w kierunku, obranym przez starca a zauważonym przeze mnie. Starzec bowiem już zniknął mi z oczu. Z pewną trudnością zdołałem go wreszcie odnaleźć, zbliżyłem się doń i szedłem tuż obok, zachowując wszakże wielką ostrożność, aby nie ściągnąć na się jego uwagi. Mogłem teraz swobodnie przyglądać się jego postaci. Był niskiego wzrostu, wielce szczupły, wielce na pozór słaby. Ubranie miał brudne i podarte, lecz, ponieważ wkraczał chwilami w jarzący poblask lampionów, postrzegłem przeto, że mimo brudu ma bieliznę w dobrym gatunku,