Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom II 157.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ciem. Raz jeszcze pomknął przed się krokiem sprężystym. Nagle skręciliśmy za węgieł, — nawprost nas zapłonęło rzęsiste światło i stanęliśmy przed jednym z olbrzymich, zamiejskich przybytków Niewstrzemięźliwości — przed pałacem demonicznego Alkoholu.
Stało się to niemal o brzasku, lecz zgraja nikczemnych opojów roiła się jeszcze po tej i po tamtej stronie uroczystych drzwi. Niemal z okrzykiem radości starzec przecisnął się między tłumy, przybrał pierwotny na twarzy wyraz i jął zamaszyście kroczyć w obrębie tłumu, we wszelkich kierunkach, bez widomego celu. Wszakże nie wiele czasu upłynęło, od chwili gdy oddawał się owym ćwiczeniom, a już nagły i gwałtowny tłok u drzwi oznajmił, że gospodarz zamierza je zamknąć z powodu późnej godziny. To, com podpatrzył w twarzy tej osobliwej a tak uparcie przeze mnie badanej istoty, było w swem natężeniu czemś więcej, niżeli rozpaczą.
Atoli starzec nie zawahał się w swym biegu, lecz z obłędnym wysiłkiem wrócił po własnych śladach do serca potężnego Londynu. Biegł szybko i długo, i biegłem