Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom II 225.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wielkich nieszczęść, gdyż w końcu postanowiłem nieodwołalnie pokarać je śmiercią. Gdybym je w tej chwili przyłapał, los jego byłby rozstrzygnięty. Lecz zmyślne zwierzę zlękło się snadź wybuchów mego przed chwilą gniewu i postarało się o to, aby nie napatoczyć mi się na oczy w obecnym stanie mego usposobienia. Ani opisowi, ani wyobrażeniu nie podda się głębokie i błogie uczucie ulgi, którą nieobecność nienawistnego zwierzaka wytworzyła w mem sercu. Nie zjawił się przez noc całą, a przeto — od czasu sprowadzenia go do domu — była to pierwsza dobra noc, gdy zasnąłem krzepkim i spokojnym snem. Tak, wyspałem się wespół z ciężką zmorą zbrodni w duszy!
Przeminął drugi i trzeci dzień, a kot mój nie powracał. Raz jeszcze westchnąłem, jak wyzwoleniec. Potwór, gnany przestrachem, opuścił te miejsca raz na zawsze! Nigdy go już nie zobaczę!
Wesele moje nie miało granic! Zbrodniczość potajemnego czynu niepokoiła mię aż nazbyt niewiele. Dokonano dokładnie jakiegoś tam badania, lecz zaspokojono się byle czem. Zarządzono nawet śledztwo, które ma się rozumieć, — nic wykryć