Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 077.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Nie jesteś tedy bratem loży? —
— Co?
— Nie jesteś wolnomularzem. —
— Jestem, jestem! — zawołałem — Jestem, jestem!
— Ty? To niemożliwe! Ty — wolnomularzem?
— Tak, wolnomularzem. — odpowiedziałem.
— Znak! zawołał.
— Oto jest. — odrzekłem, wyciągając kielnię z przegubów mego płaszcza.
— Żartujesz chyba! — zawołał, cofając się o kilka kroków. — Chodźmy jednak do Amontillada.
— Dobrze — rzekłem, ukrywając narzędzie pod płaszczem i podając mu znowu ramię. Wsparł się na niem ociężale. Szliśmy dalej w pogoni za Amontilladem. Przesunęliśmy się pod szeregiem bardzo niskich sklepień. Zeszliśmy w dół. Uczyniliśmy kilka kroków i, schodząc w dół jeszcze, dotarliśmy do głębokiego grobowca, w którego zaduchu pochodnie nasze purpurowiały raczej, niźli płonęły. W samej głębi tego grobowca widniał inny, mniej obszerny.
Mury jego przesłonięte były szczątkami