Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 169.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ter jakowaś pokrętność, a w całości rodzaj trudnego do opisania — wykolejenia, które, zdaniem obydwu marynarzy, zapowiadały jakąś przeklętą klęskę i słotę i wobec których postanowili natychmiast obydwaj, według metaforycznej umowy Udźca, — czuwać przy pompach, zwinąć żagle i dybać przed się wbrew wiatrom. A zatem, wysączywszy resztę ale'u i gruntownie zapiąwszy swe kubraki, porwali się ostatecznie ku drzwiom. Tarpaulin, co prawda, podwakroć nawiedził wnętrze kominka, nie odróżniając go od drzwi, lecz koniec końcem ucieczka powiodła się szczęśliwie, i w pół godziny po północy dwaj nasi bohaterzy paradowali na wietrze, raźnie krocząc po przez ciemną uliczkę w kierunku schodów Św. Andrzeja, ścigani z zapałem przez oberżystkę Wesołego wilka morskiego'.
Na wiele lat przed i po epoce, w której odbywa się ta opowieść dramatyczna, w całej Anglii, a przedewszystkiem w stolicy rozlegał się okrzyk złowrogi: Dżuma! Stare Miasto było po większej części wyludnione, i w tych straszliwych, z Tamizą sąsiadujących dzielnicach, wpośród zaułków i przecznic ciemnych, wąs-