Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 177.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

u góry dnem — stała tuż u jej boku, w zakątku komnaty. Twarz jej była osobliwie okrągła, czerwona i obrzmiała, i ta sama odrębność, a raczej brak odrębności, o którym już nadmieniłem z powodu przodownika uczty, piętnował jej oblicze — mianowicie jeden tylko rys jej twarzy zasługiwał na opis szczegółowy.
Stało się, iż przenikliwy Tarpaulin zauważył niezwłocznie ogólną oznakę, którą można było zastosować do wszystkich członków towarzystwa: każdy zdawał się zagarniać na wyłączną własność jeden ułamek twarzy. Dla jejmości, o której mowa, ułamkiem owym była — gęba, — gęba, która, poczynając od prawego ucha, szerzyła się aż do lewego, zakreślając po drodze przeraźliwą otchłań tak, iż jej nazbyt krótkie zausznice zwilżały się co chwila w owym przepastnym otworze. Jejmość wszakże nie szczędziła wszelkich ze swej strony zabiegów, aby ustom przestrzegać domknięcia i zachować godność swej postaci. Strój jej stanowił — świeżo nakrochmalony i odprasowany kir, który jej sięgał aż do podbródka, oraz marszczona kryza z powiewnego batystu.
Po jej prawym boku siedziała tycia