Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 182.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

opuścił dolną żuchwę jeszcze niżej, niż zazwyczaj, i swe olbrzymie oczy rozwarł, ile mógł, na oścież, podczas, gdy Hugh Tarpaulin, pokładając się aż do zrównania poziomu swego nosa z płaszczyzną stołu i uczepiwszy się dłońmi za własne kolana, wybuchnął zgoła zbytecznym i niewczesnym śmiechem, który to śmiech był raczej pełnym dalszych ciągów, hucznym a ogłuszającym porykiem.
Wszakże, nie zrażony tak wyjątkowem nieokrzesaniem, wybujały przodownik uczty powitał nieproszonych gości wielce uprzejmym uśmiechem, obdarzył ich pełnem godności skinieniem czarno upierzonej głowy i, powstawszy, ujął każdego pod ramię i zaprowadził do siedliska, które właśnie przed chwilą reszta pozostałych biesiadników sporządziła ku ich potrzebie. Udziec niczemu bynajmniej się nie opierał i usiadł tam, gdzie mu wskazano, podczas, gdy zalotny Hugh, usuwając swą kobyłkę z honorowego za stołem miejsca, przeniósł wspomniany przybór do pobliża drobnej, w całun wystrojonej suchotnicy, z tęgą radością grzmotnął się tuż obok niej na siedzenie i, czerwonem winem napełniwszy czerep, wyżłopnął go