Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 188.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

ciela — Zamknij-no gębę, marynarzu wód przaśnych! Prędko-ż zakneblujesz swą spluwaczkę, jako ci rzekę, Udźcze? Moja barka jeszcze jest lekka, chociaż co do ciebie — wyznaję, iż mi się wydajesz zbyt nieco od wierzchołka przeciążony. Wracając zaś do ładunku — nuże! Zaczem pozbawiać się jednego ździebła, znalazłbym dlań raczej miejsce na swym pokładzie, ale...
— Tego rodzaju układ, — przerwał przewodniczący — zgoła przeczy literze wyroku lub też potępienia, które w swej istocie jest po medyjsku bezpowrotne, niezmienne i nieodwołalne. Albo warunki, przez nas podane, będą spełnione dosłownie i bez chwili zwłoki, albo — w przeciwnym razie rozkażemy związać was społem za szyje i za pięty i utopić, jako rokoszan, w tej tam beczce piwa październikowego!
— Oto — wyrok nad wyroki! — Co za wyrok!
— „Słuszny, sprawiedliwy wyrok!“ — „Dekret iście chwalebny!“ — „Wielce godne, wielce bezzarzutne i wielce świątobliwe pokaranie!“ — wrzasnęli wszyscy razem członkowie rodziny Dżumców.