Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 211.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nie dziwnej bardzo melodyi ostatniego walca Webera. Co się tyczy obrazów, wyłonionych z jego czynnej wyobraźni, a które z każdem pendzla pociągnięciem wkraczały w nieokreśloność, budzącą we mnie dreszcz — dreszcz tem przenikliwszy, żem drżał, nie wiedząc, czemu, — co się tyczy obrazów, tak życiem dla mnie tchnących, że kształty ich dotąd jeszcze mam w oczach, — daremniebym usiłował wybrać odpowiednią próbkę, którejby mogło sprostać słowo pisane. Bezwzględną prostotą, nagością rysunku przykuwał, ujarzmiał uwagę. Jeśli kiedykolwiek śmiertelnik pendzlem na płótnie oddał myśl, tym śmiertelnikiem był Roderick Usher. Dla mnie przynajmniej — w danych okolicznościach — czyste abstrakcye, które hipochondryk potrafił rzucić na płótno, zionęły natężoną, nieodpartą zgrozą, jakiej nawet cienia nie zaznałem przy oglądaniu majaczeń samego Fuseli'ego, bez wątpienia świetnych, ale jeszcze zbyt konkretnych.
Wśród cudacznych pomysłów mego przyjaciela znalazł się jeden, którego duch abstrakcyi nie ogarnął tak wyłącznie, i który można, chociaż w słabym stopniu,