Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 220.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

żelaza były tak samo środkiem ochronnym. Gdy ten ciężar olbrzymi zakołysał się na swych zawiasach, rozległ się dziwnie ostry i zgrzytliwy dźwięk.
W tym więc przybytku zgrozy złożyliśmy na marach nasze brzemię żałobne. Uchyliliśmy nieco wieka trumny, która nie była jeszcze zabita, i zajrzeliśmy w twarz trupa. Uderzające podobieństwo pomiędzy bratem a siostrą przykuło przedewszystkiem moją uwagę, i Usher, zgadując być może moje myśli, mruknął kilka słów, z których wywnioskowałem, że oboje — zmarła i on — byli bliźniętami, i że pomiędzy nimi istniała niewytłomaczona niemal zgodność dusz. Wszakże spojrzenia nasze nie długo tkwiły na zmarłej, gdyż nie mogliśmy oglądać jej bez przerażenia.
Choroba, która lady Magdalenę w pełni młodości strąciła do grobu, pozostawiła, jak to zazwyczaj się zdarza we wszystkich chorobach czysto kataleptycznego pochodzenia, słaby, niby na drwinę, rumieniec na piersi i na twarzy oraz udzieliła wargom tego dwuznacznego i drętwego uśmiechu, który przeraża, gdy przynależy śmierci. Zasunęliśmy wieko i zabiliśmy je,