Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 223.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

imienna, istna zmora przytłoczyła mi piersi. Dyszałem gwałtownie, zrobiłem wysiłek i dopiąłem tego, żem się z niej otrząsnął. Wyprostowany na poduszkach, żarliwie przenikałem okiem gęsty mrok komnaty. Nie umiałbym powiedzieć dlaczego, chyba pod wpływem instynktownego nakazu — jąłem nasłuchiwać jakichś cichych i niejasnych dźwięków, wybiegłych niewiadomo skąd, a dolatujących mnie w długich przerwach, poprzez nacichania burzy. Opanowany natężonem uczuciem niewytłomaczonego i nieznośnego strachu, wdziałem pośpiesznie ubranie — ponieważ czułem, że nie będę mógł tej nocy zasnąć — i wielkimi krokami chodząc po pokoju, starałem się pozbyć rozpaczliwego stanu, w którym się znalazłem. Zaledwo kilka razy przeszedłem się po pokoju, gdy nagle uwagę moją przykuł odgłos lekkich kroków na schodach sąsiednich. Poznałem wkrótce, że są to kroki Usher'a. W chwilę potem zcicha zapukał do drzwi i wszedł z lampą w dłoni. Na twarzy jego trwała, jak zawsze, bladość trupia, lecz ponadto w oczach jego tkwił wyraz niezrozumiałej, szaleńczej uciechy, a ruchy jego były zaprawne ro-