Strona:PL Edgar Allan Poe-Opowieści nadzwyczajne tom I 229.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

kom tak, ale to tak straszliwym, że nigdy dotąd podobnych nie słyszał.“
W tem miejscu nagle znowu zamilkłem i tym razem z uczuciem gwałtownego zdumienia, ponieważ nie mogłem nawet o tem wątpić, że posłyszałem naprawdę (nie zdołałem odgadnąć, w której stronie) dźwięk nadwątlony i jakby daleki, lecz mimo to ostry, przeciągły, nadzwyczaj przenikliwy i zgrzytliwy, — ścisły odpowiednik nadprzyrodzonego krzyku smoka, opisanego przez autora romansu, w tej postaci, jaką mu wyobraźnia moja już nadała.
Pomimo, iż pod wpływem tego potwornego a wielce niezwykłego zbiegu okoliczności najwidoczniej tłoczyło się we mnie tysiące sprzecznych wrażeń, wśród których górowało zdziwienie i strach bez granic, zachowałem wszakże dość przytomności umysłu, aby jakąkolwiek uwagą nie poruszyć nerwowej czujności mego towarzysza.
Wcale nie byłem pewien, czy zauważył wspomniane odgłosy, chociaż bezwarunkowo w jego zachowaniu w ostatniej chwili zaszła dziwna zmiana. Dotąd siedział naprzeciwko mnie, teraz powoli przesunął swój fotel tak, że twarzą był zwrócony